wracamy z opavy. zdjęcie robił Krzysztof, aparatem Renaty. skaczą od lewej: Julek, ja, Renata.
było dobrze. zasnąłem pod kaloryferem, podczas gdy nade mną formowała się kolejka do niejakiego Pana Birgusa. ogólnie to określiłbym wyjazd jako coś pomiędzy czeskim filmem, a motywującym wpierdolem od prof. Štreita.
róbmy swoje :)
No comments:
Post a Comment